Skoda Octavia – fenomen polskich dróg

Skoda Octavia – fenomen polskich dróg

Skoda Octavia od kilku lat niezmiennie prowadzi w rankingach sprzedaży nowych aut w Polsce. Czym niemiecko-czeski kompakt przyciąga polskich kierowców?

Trochę historii

28 marca 1991 roku koncern Volkswagen odkupił od Czechów część akcji producenta samochodowego Skoda. Z biegiem lat przejmował kolejne udziały, zostając finalnie w 2000 roku właścicielem całościowym. Produkcję hitu, którym jeździ dziś zdecydowana większość Polaków, VW rozpoczął w 1996 roku.

Niemiecka jakość

Polacy wysoko cenią niemiecką motoryzację, stawiając ją za wzór solidności i trwałości dla innych marek. Octavia, choć z nazwy czeska, w niemiecką jakość wpisuje się doskonale. Jednak koncern Volkswagena to przecież nie tylko Skoda – dlaczego więc Polacy zakochali się w Octavii? Odpowiedź jest prosta: cena. Biorąc pod uwagę samochody z segmentu czeskiego kompaktu, czyli na przykład Golfa, Audi A3 czy Seata Leona, Octavia jest tańsza i oferuje o wiele więcej: jest większa i przestronniejsza, materiały użyte we wnętrzu są trwalsze, a zarówno nadwozie, jak i podwozie dzielniej znoszą próbę czasu niż u konkurentów. Biorąc pod uwagę stan polskich dróg, jest to argument mocno przemawiający za Octavią. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, Niemcy stworzyli naprawdę udany samochód.

Octavia a ekonomia

Wspomniana cena zakupu, jakże konkurencyjna w stosunku rywali, to główny aspekt przemawiający do Polaków. A co z kosztami eksploatacji? Auto cechuje niska awaryjność, jednak co zrobić w przypadku, gdy pojazd odmówi chęci współpracy? Tu również Skoda Octavia wypada zadowalająco. Z racji tego, iż jest samochodem z rodziny producenta z Wolfsburga, dostęp do tanich zamienników jest niemal nieograniczony, a sama naprawa, z racji prostej konstrukcji, mało problematyczna dla mechaników.

Skoda Octavia na dobre zadomowiła się na pierwszym miejscu w rankingach sprzedaży nowych aut w Polsce. Co prawda konkurencja nie śpi, ale biorąc pod uwagę bogatą ofertę niemieckiego dealera, Octavia w swoim segmencie tak prędko palmy pierwszeństwa nikomu nie odda.

Zakup nowego samochodu – czy to się opłaca?

Zakup nowego samochodu – czy to się opłaca?

Wraz z poprawiającą się jakością życia polskiego społeczeństwa, której przyczyną są rosnące płace, coraz więcej rodzin decyduje się na zakup nowego auta prosto z salonu. Czy w dzisiejszych czasach, kiedy wartość pieniądza tak szybko dewaluuje, taki zakup dla przeciętnego Kowalskiego ma sens?

Przesyt na rynku motoryzacyjnym

Branża samochodów osobowych wydaje się być w swoim szczytowym okresie. Polski rynek nie stanowi wyjątku. Przesyt na rynku samochodów używanych, spowodowany wzmożonym importem aut z krajów Europy Zachodniej, może przyprawić o zawrót głowy. Natomiast przekręty nieuczciwych handlarzy tylko skutecznie odstraszają potencjalnych klientów. Co z samochodami nowymi? Transformacja ustrojowa lat dziewięćdziesiątych znacznie tę gałąź gospodarki rozwinęła. Dziś nikogo już nie dziwią siedziby dealerów w miastach powiatowych, które kiedyś były zarezerwowane tylko dla dużych miast wojewódzkich. Tu walka o klienta jest jeszcze bardziej zażarta niż w strefie aut używanych, czego doskonałym przykładem jest choćby marketingowa wojna między Audi a BMW.

Nowe auto – kupować czy nie?

Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta. Bo któż nie marzy o wspaniałym, pachnącym nowością samochodzie, ze wszystkimi najnowszymi zdobyczami technologii motoryzacyjnej? Zapewne trudno spotkać kierowcę, który takiemu marzeniu by zaprzeczył. Jednak w tym momencie pojawia się aspekt najważniejszy ze wszystkich, czyli finanse. Kryterium to z biegiem czasu okazuje się brutalne. Badania rynku z ostatnich lat pokazują, że po około trzech, czterech latach eksploatacji wartość nowego samochodu spada o połowę. I niestety trend ten dotyczy prawie wszystkich marek. Utrata na wartości pojazdu jest jeszcze większa, kiedy klient dokonuje zakupu w formie kredytu lub sprzedaży leasingowej, ponieważ wtedy zaczyna do niego dopłacać. Dlatego ten, kto myśli o nowym aucie, ma nie lada orzech do zgryzienia. Oczywiście problem ten nie dotyczy tych, dla których utrata wartości pojazdu nie ma żadnego znaczenia. W takim przypadku, kto bogatemu zabroni?

Niebezpieczne drogi Europy Zachodniej

Niebezpieczne drogi Europy Zachodniej

W związku z kryzysem imigracyjnym, który bardzo silnie odczuwalny jest w państwach Europy Zachodniej, tamtejsze drogi stały się wyjątkowo niebezpiecznym terenem dla polskich kierowców.

Polska elita

Polska kołowa flota transportowa jest jednym z największych przewoźników w Unii Europejskiej. Samochody ciężarowe prowadzone przez Polaków codziennie przemierzają setki kilometrów europejskich dróg, a sami kierowcy w krajach Europy Zachodniej mają opinie sumiennych
i uczciwych. Można śmiało stwierdzić, że Polacy należą do elity europejskich kierowców ciężarówek,
i wcale nie jest to stwierdzenie na wyrost. Jednak w ostatnim czasie na naszych kierowców czyhają niebezpieczeństwa w miejscach, do których w przeszłości chętnie przewozili towary.

Niebezpieczna Europa

Do tej pory Polacy niechętnie jeździli do krajów Europy Wschodniej, w szczególności do Rumunii, Bułgarii czy dawnych państw bloku radzieckiego, takich jak Białoruś, Ukraina czy Rosja. Nierzadko byli tam narażeni na próby kradzieży transportu czy akty wandalizmu. Dziś kraje Europy Zachodniej, które jeszcze nie tak dawno wydawały się dla przewoźników niemal idealnymi celami podróży, zaczynają być dla kierowców niebezpieczniejsze niż te, które wcześniej uważano za nieprzyjazne na wschodzie kontynentu. Niemcy, Francja czy Włochy z racji uchodźców, którym dosłownie pozwala się na wszystko, sieją postrach, demolując ciężarówki, uszkadzając transport, a nawet zabijając kierowców
i porywając pojazdy, jak miało to miejsce w Nicei czy Berlinie, kiedy nasz rodak został zamordowany przez Tunezyjczyka.

Co dalej?

W zaistniałej sytuacji należy sobie zadać pytanie, co trzeba zrobić, by zagwarantować kierowcom ciężarówek bezpieczeństwo na drogach. Rządzący muszą zdać sobie sprawę, że bez nich rozwój gospodarczy jest niemożliwy i należą im się odpowiednie regulacje prawne, które pozwolą lepiej zabezpieczyć się na wypadek zagrożenia ich zdrowia i życia. Ponadto instytucje, takie jak policja, muszą zająć się zapewnieniem przewoźnikom bezpieczeństwa, a nie tylko karaniem ich za najmniejsze przewinienia.

Statkiem przez Atlantyk

Statkiem przez Atlantyk

W związku możliwością podróżowania szybkimi samolotami pasażerskimi wielu uznało, że przemieszczanie się statkiem straciło sens. Tymczasem dzisiejsze nowoczesne statki pasażerskie udowadniają, że mit ten można obalić.

Trochę historii

Jednym z pierwszych okrętów, najbardziej przypominających dzisiejsze luksusowe statki, był legendarny Titanic. Oferował bardzo wysokie standardy podróży jak na czas, w którym przyszło mu odbyć jeden jedyny rejs, tragicznie zakończony w 1912 roku. Pomijając wspaniałą klatkę schodową, która była wizytówką Titanica, pasażerowie najwyższej klasy mogli korzystać między innymi z wielu restauracji, kawiarni, salonu fryzjerskiego, krytego basenu czy ciemni fotograficznej.

Walka o klienta

Ogromne statki pasażerskie, popularnie zwane dziś transatlantykami, z racji czasu podróży już na starcie przegrywają z samolotami. Średni czas przelotu z Polski do Nowego Jorku wynosi około dziesięć godzin, natomiast rejs statkiem z Wielkiej Brytanii do najludniejszego miasta w Stanach Zjednoczonych to siedem dni. Dlatego, chcąc odrobić stratę czasową, starają się one przyciągać klientów mnogością atrakcji. Doskonałym przykładem takiej jednostki jest liniowiec Queen Mary 2.

Królowa na oceanie

Queen Mary 2 to, wyprodukowany we Francji, transatlantyk pływający pod brytyjską banderą, mierzący prawie 350 metrów. Sam koszt jego budowy pochłonął blisko miliard dolarów. Łączna ilość pasażerów, jaka może nim podróżować, osiąga liczbę prawie 2700 osób, które mają do dyspozycji 14 pokładów pasażerskich. A pokłady te zawierają mrowie atrakcji w postaci: kina mieszczącego 1000 widzów, teatru, biblioteki, planetarium, dyskoteki, kasyna oraz całego mnóstwa restauracji i kawiarni.

Wciąż za drogo

Niestety zarówno przelot, jak i rejs to środki lokomocji wciąż stosunkowo drogie. Średni koszt podróży powietrznej do kontynentu północnoamerykańskiego to wydatek rzędu dwóch tysięcy złotych i należy podkreślić, że jest to przelot w klasie ekonomicznej. Natomiast rejs profesjonalnym liniowcem to koszt kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych.